Ucieczka z Alexandrii wbrew logice w poszukiwaniu Glenna, którą to ucieczkę cudem powstrzymał Aaron.. 
Tylko, że to jest jedna, powtarzam jedna akcja Maggie od czasu w którym ją poznaliśmy. Nie uważasz, że w porównaniu z tym co robił Rick to niebo, a ziemia?
Bawił się zombiakami w dołach i polował na marines oraz inne grupy celem grabieży.
Faktycznie zupełny normals.

Rick wszedł do wiezienia i przywłaszczył sobie połowę zapasów Axela i spółki. Jeszcze postawił im ultimatum: albo wypad, albo żyjcie sobie w bloku stale atakowanym przez zombie. Chciał również siłą wtargnąć do Grady Memorial Hospital, zabijając każdego napotkanego mundurowego. O destabilizacji i chęci rebelii w Alexandrii nie chcę nawet wspominać
A to czy Gubernator polował na inne grupy celem grabieży? Tego nie wiemy. Możemy to jedynie zakładać w kontekście marines, ale mogły go również motywować zupełnie inne cele. Zważ na to, że Woodbury mimo wszystko było otwartą społecznością która na tak słabo zaludnionym terenie jakim są rolnicze obszary Georgii, zgromadziła prawie 100 osobową grupę ludzi. Wydaje mi się, że to wyżynanie napotkanych grupek to lekka nadinterpretacja. Bez ludzi niczego nie zbudujesz i nawet sam Gubernator to wiedział.
Zapominasz, że po rzezi dokonanej przez Gubernatora na swoich ludziach Rick i spółka przygarnęli mieszkańców Woodbury i zbudowali całkiem dobrze funkcjonującą społeczność... którą rozwalił maniakalny
(bo mu się zachciało zabrać Rickom wszystko dla własnej satysfakcji). Nie, ja nie chcę bronić Ricka, ale trochę przesadzasz w tej krytyce Ricka. A Maggie szanuje Ricka (chyba że w najbliższych odcinkach pokażą jakiś zgrzyt między nimi) i jemu oddaje palmę lidera. Myślę, że wiele się od Ricka nauczyła. Hershel też szanował i w ostatnich swoich chwilach życia przed egzekucją był cały dumny z Ricka.
Zbudowali całkiem prosperująca społeczność ale....BEZ LIDEROWANIA RICKA! Musimy to ewidentnie zaznaczyć bo to ważny argument w całej dyskusji odnośnie sensowności jego przywództwa. Dopiero jego ustąpienia z funkcji przywództwa zmieniło sytuację z więzieniu i dało dojść do głosu osobom z dużo większą perspektywicznością i zrozumieniem istoty problemu. A więzienie padło nie tyle przez chęć zabrania więzienia dla siebie ile przez czystą chęć zemsty. Pytanie czy dało się to miejsce obronić? Dało. Ale tutaj zmascili już wszyscy. Zresztą, to już jest temat na oddzielną dyskusję.
Ej no przesada. Jakie tam chore ambicje... to że z realizacją jego pomysłów było krucho, a nawet więcej niż krucho nie oznacza jeszcze że był socjopatą, vide: zombiaki w kanionie czy posterunek Negana. Ale okej... przyjmijmy że podchodzi to pod socjopatę. To tak samo socjopatyczne było jak Daryl rozwalił grupę Negana z bazooki.
Nigdzie nie napisałem, że niniejsze zachowania były przejawem socjopatii Ricka. Wskazałem jedynie na jego chore ambicje rządzenia, w czym akurat niczym nie ustępuje Gubernatorowi. Dokonuje tak samo radykalnych kroków. Fakty są takie, a nie inne.
Fakt, przed zabiciem zombiaka Penny przez Michonne trzymanie Penny na smyczy oraz posiadanie prywatnej kolekcji akwarium z główkami zombiaków niee było socjopatyczne i chore.
Idąc tym tropem, Hershel musiał być kompletnym psycholem bez skrupułów, bo nie dojść że trzymał w stodole swoja własną najbliższą rodzinę to jeszcze kazał Otisowi latac po polach i zbierać znajomych. O biednych kurczakach przeznaczonych na rzeź nie wspominając

Syn Deanny też pewnie był psycholem bo więził sobie trupy na łańcuchach.
Nie rozumiem co ma odejście Michonne?
Chciała odejść to odeszła. Samo jej odejście w niczym nie zaszkodziło Woodbury.
Oczywiście, że zaszkodziło bo pociągnęło za sobą sporą ilość tragicznych wydarzeń, które koniec końców doprowadziły do otwartego konfliktu na drodze Woodbury-więzienie. Gdyby Michonne została w Woodbury trochę dłużej, do porwania Maggie i Glenna by nie doszło. Ba, powiem więcej. Zapewne odeszłaby później razem z Andreą, z którą Gubernator prawdopodobnie nikogo by nie posłał. Co by nie powiedzieć, do pewnego czasu łączyły ich silne relacje i Andrea była jedną z niewielu osób, które Philip traktował z szacunkiem. A nawet jeżeli posłałby Merla wątpię by ten zdecydował się ją zabić. Jakby nie patrzeć, dała mu namiary na to gdzie może szukać własnego brata. Może był szują i prostakiem, ale jednak pewne wydarzenia trochę go zmieniły.
Btw. jeśli
odrodził feniksa z popiołów tworząc Woodbury, to większy szacun dla
za zrobienie z więzienia całkiem przyjemnego osiedla z radą zarządzającą. Niejeden z liderów oddałby władzę ludziom...
Przypominam, nie Rick tego dokonał

Poza tym, cała dyskusja toczy się tego kto był lepszym liderem dla SWOJEJ SPOŁECZNOŚCI. Odstawiając na bok kwestie psychiczne i zmian jakie zachodziły w postępowaniu obydwu "jegomościów", pod względem liderowania i sukcesów odniesionych na rzecz swoich ludzi. w przedbiegach wygrywa tutaj Philip. Rick nigdy nie osiągnął takiego pułapu jak on, czy nam się to podoba czy nie.
Maggie krzyknęła w nocy, żeby zamknęli bramę i już nagle jest dużo lepszym przywódcą od Ricka? Przecież wpychanie jej w rolę przywódcy jest tak sztuczne, że bardziej się już chyba nie da. A skoro zarzutem wobec Ricka jest zdjęcie posterunku Negana, to współdzieli ten zarzut z Maggie, która wymyśliła układ z Hilltop i dobiła targu z Gregorym. Aktualnie naraża całą osadę tylko dlatego, że chce mieć lekarza pod ręką. Ogółem Hilltop nie jest jej nic winne, a wpadła tam po prostu na krzywy ryj i zaczyna się rządzić, ale ma teraz mocną kartę w postaci Jezusa, który będzie wszystko robił za nią.
Maggie funkcje lidera objęła już na gruncie Alexandrii, do czego została oddelegowana przez samą Deannę. Kiedy Rick uganiał się za mężem Jessie, ona raz z Monroe zajmowała się administracją i dalszymi planami rozbudowy osady. Ma instynkt lidera, jest charakterna, pewna siebie.
Co do targu z Gregorym, dokonałby tego Rick gdyby nie to, że nie potrafi nad sobą panować, o czym zresztą sam napomknął

Maggie ustaliła układ "my zajmiemy się Zbawcami w zamian za połowę waszych zapasów". Nigdzie jednak nie powiedziała, że zajęcie się Zbawcami przyjmie postać mordu we śnie. Realizacja tego planu spoczęła na barkach Ricka i tutaj znowu zmaścił jako lider bo porwał się z motyką na słońce nie znając kontekstu sytuacji.
Jestem ciekaw, kto jeszcze jest w tej masie innych osób z otoczenia Ricka, którzy byliby dużo lepszymi liderami grupy. Rosita? Eugene? Michonne? Tara? Carol? Morgan? Przecież to śmieszne
Carol gdyby chciała objąć rolę lidera, sprawdziłaby się lepiej niż nam się wydaje. Myśli zawsze o kilka kroków do przodu, jest niestrudzona w swoim działaniu, potrafi prowadzić dobrą grę pozorów i dobrze wykorzystuje swoje położenie. Gdyby chciała, mogłaby spokojnie zdegradować Ricka w roli lidera.
Ogólnie powiem tak, Rickowi ogólnie zachowaniem i podejściem bliżej jest do Negana, co nie zmienia faktu że pewne aspekty jego liderowania i zacietrzewienia są zbieżne również z Gubernatorem. Choć oczywiście jego osiągnięcia na tym polu są dużo mniejsze.