Ogólnie to cieszę się, że Shane kopnął w kalendarz w drugim sezonie bo nieźle działał mi na nerwy. Niemniej, patrząc na rozwój serialu z fabularnego punktu widzenia, jego przedłużona obecność mogłaby być ciekawa. Uważam, że Walsh urozmaiciłby wydarzenia z sezonu trzeciego i wprowadziłby niezły dynamizm w dość statycznym na tamten czas więzieniu. Dodatkowo doszedłby nam nowy obraz konfliktu, który mógłby realizować założenie "Figh the dead, fear the living". Bezwzględność Shane'a fajnie kontrastowałaby na tle załamanego po stracie Ricka żony. Jego akcje mogłyby być takim policzkiem dla Grimesa, który dla swojego dobra potrafił pozostawić ludzi na pastwę psychopaty.
A tak na marginesie powiem, to w przypadku jego rozwoju żałuję tylko jednego, a mianowicie tego że twórcy bardzo szybko porzucili motyw ucieczki Andrei i Shane'a w drugim sezonie. Mogłoby z tego wyjść coś naprawdę ciekawego. Nic by też nie stało na przeszkodzie, aby w sezonie trzecim złączyć tą dwójkę ponownie z resztą grupy, wsadzając ich na domiar wszystkiego w samo centrum konfliktu więzienie vs Woodbury.