W tym momencie trzeba ustalić, czy mają swoją bazę gdzieś z dala od szlaków handlowych i żeglowych, żyją sobie miło i przyjemnie, a do takiego Nassau czy gdzieś na Tortugę zawijają jedynie w celach zaopatrzeniowych by zapoznać się z najnowszymi wieściami ze świata, odebrać zlecenie, pogadać i zabawić się. I jeśli są tam kilka dni, to śpią na statku albo wynajmują jaką chałupę czy pokoje.
Czy.
Bazy są dwie. Jedna właśnie taka z dala od "cywilizacji", druga gdzieś w najbliższej okolicy pirackich terenów, albo wręcz w jakimś mieście pirackim itd. Na wysepce spędzają większość wolnego czasu i o ile na niej mogą hodować jakieś kury, świnie, kozy, krowy nawet, łowić ryby itd. to z produktami typu mąka, ryż, quinua, kasza, ziarna, ziemniaki itd. to raczej byłby problem z uprawą, lepiej z przechowywaniem (chociaż i tu mogą być problemy) więc potrzeba stałego miejsca zaopatrzenia. A baza gdzieś na terenach pirackich by mogli tam dłużej przebywać itd.
Czy mają jakąś wysepkę gdzieś właśnie na terenach pirackich (wysepek jest w kij i jeszcze trochę), blisko stałego zaopatrzenia. Na tyle blisko, że w każdej chwili jakąś łódką z żaglem mogą się kopsnąć po zapasy, a z drugiej na tyle daleko że nikt im się pod "chałupą" nie kręci i mają swoją prywatność.
Indywidualne dopasowanie fajnie, w sumie trza się zmieścić w przedziale powiedzmy tych 8 lat, a z drugiej jakoś też trochę obgadać, czy na logikę byłoby to możliwe, a nie, że jakiś jeden stwierdzi że się do nich przyłączy i jakby nigdy nic wlezie im w porcie na pokład. A załoga go przyjmie z otwartymi ramionami i nie będzie zadawać pytań, nie oklepie mu gębuli ani za burtę nie wywali xP