Początkowo nie planowałem nawet zabierać się za FTWD. Trailer jednak mnie do tego zachęcił. Nie żałuję ponieważ odcinek pilotażowy był całkiem dobry. Co prawda żadnej części ciała mi nie urwało z wrażenia, ale epizod mi się podobał. Fajnie wyszło to powolne zawiązywanie się akcji. Dobrze, że nie szarżowano z tempem. Postacie dostały trochę czasu, żeby się z nimi zapoznać. Travis, Madison i Nick prezentują się bardzo ciekawie. Wokół tego tria można budować ten serial. Zważywszy na to, że cała trójka jest zagrana świetnie. Kim Dickens i Cliff Curtis potwierdzili klasę. Pozytywnie zaskoczył Frank Dillane. Widać, że talent ma po ojcu. Solidny pilot daje szanse na całkiem niezły serial. Nie sądzę, żeby z marszu zdeklasował i zostawił w tyle podstawowe TWD, ale przez długi czas może sobie funkcjonować obok na dość wysokim poziomie. Oczywiście są duże szanse, że FTWD się prędzej czy później zepsuje. Zapowiada się dobrze, póki będzie można wykorzystywać motyw początków epidemii i rodzącego się chaosu, a później się zobaczy. Tak czy inaczej, z przyjemnością zasiądę do następnego odcinka.