Jestem świeżo po odcinku, na spokojnie przeczytałem wypowiedzi przedmówców i sam wyrażę swoje odczucia.
Odcinek bardzo mi się podobał, oglądałem z dużym zaciekawieniem chociaż byłem mniej optymistycznie nastawiony po poprzednim ale zdecydowanie wolę się nie napalać i być pozytywnie zaskoczonym.
Po pierwsze bardzo dobrze ukazany surwiwal, to jest to czego brakowało, nie ma jedzenia, wody i magicznych zapasów, trzeba liczyć na szczęście które powoli się wyczerpywało. Postacie są w rozsypce, każdy jest po przejściach, faktycznie dialogów mogłoby być trochę mniej i więcej akcji ale z drugiej strony pokazywało to, jak próbując pocieszać drugą osobę, warto się zastanowić jak samemu się postępowało wcześniej patrz Ksiądz i Maggie która wylała na niego niezły kubeł zimnej wody. W tej grupie każdy ma coś na sumieniu i dlatego tochę to zabawnie wygląda jak się wszyscy pocieszają

Daryl, tu widać kompletny wrak człowieka, chociaż w końcowym odczuciu może się to obrócić na korzyść grupy, bo mimo wszystko zawsze stara się pozostać czujnym i nie postępuje tak jakby chciał zginąć, powiedział bym jak nastolatek po nieudanej miłości, przypalanie papierosem, udawanie płaczu, próbowania nowych smaków i ta samotność i ciągłe oddalanie się, być może dzięki temu jakoś się poskłada i zacznie myśleć normalnie.
Sasha po śmierci brata chce mu koniecznie dorównać, przez co zachowuje się nierozsądnie, jak jej się coś nie podoba to niech sama idzie w pojedynkę a nie rozwala cały plan grupy, ja tam bym za nią nie szedł tak jak Micheone, nie chce się zastosować do zasad to droga wolna.
Rick, jak tego gościa nie lubić, przemówienie w stodole idealne, zdecydowanie taki przywódca potrafi poodnosić morale w całej grupie, nic więcej nie trzeba dodawać.
Reszta grupy nie pokazuje nic szczególnego, chociaż pokazują dokładnie kim się stali, najbardziej nie mogę odżałować Glena, strasznie niemrawy jest, tester Eugene, Carol biegająca za Darylem można by tak wymieniać i wymieniać.
Podsumowując, odcinek może nie wypełniony po brzegi bo zdarzały się nudne gatki, trochę błędów logicznych ale niezbyt rażących, ciekawy pomysł z zrzucaniem szwendaczy z mostu, tornado no i deszcz w końcu deszcz, a na deser zastanawiająca końcówka dzięki czemu z wielką ochotą czekam na kolejny odcinek. Moja ocena 8/10