Nadszedł czas na małe podsumowanie pierwszego sezonu. Serial zaczął się bardzo obiecująco, po czym szybko spikował na samo dno. Jednak z czasem akcja nabierała tempa i z czystym sumieniem mogę powiedzieć że ostatnie 2-3 odcinki oglądało mi się równie dobrze, jak inne seriale z universum. W końcu udało mi się polubić bohaterów i stwierdzam, że śmierć któregokolwiek z nich byłaby dosyć bolesna.
Finałowy odcinek uznaję za udany. Trzymał w napięciu i byłem przekonany że twórcy pozbędą się Silasa lub Felixa. W sumie dobrze, że tak się nie stało - ci bohaterowie wciąż mają niewykorzystany potencjał. Walka Felix&Huck była MEGA! Jedna z lepszych w TWD, przebija ją chyba tylko walka Daryla i Bety. Kluczem do sukcesu tej walki było umieszczenie jej w finałowym epizodzie, przez co czułem że jedna osoba zabije drugą i nie będzie miejsca na plot armor.
Fabularnie "World Beyond" jest mocno naciągane i bardzo ułatwione. W "realnym" świecie, lub chociażby w dwóch pozostałych serialach, nasza zgraja bohaterów dawno by się sama pozabijała - chociażby przez irracjonalne decyzje Iris, której wszyscy się słuchają z niewiadomego powodu.

Jest ona jedyną bohaterką której nie lubię i czekam na jej śmierć.
Traktuje jednak cały ten serial jako luźniejszy format w TWD (coś jak Strażnicy Galaktyki dla MCU). Wciąż mam nadzieję, że twórcy idą w kierunku złączenia wszystkich trzech seriali i włożenia wszystkich bohaterów (Rick, Morgan, Hope, Felix, zaginiony Heath, Madison itd.) do filmów "O Ricku", do walki przeciw CRM i na tym chcą zakończyć całą główną historię The Walking Dead.