Odcinek jak wspomniał Tomb, był zapychaczem, właściwie nie wiele się działo, po za tym, że przekoczowali przez chwilę u jakieś rodzinki. Mam nieco mieszane odczucia czy ogólnie patrząc ładowanie takiego fillera już na samym początku jest dobre i mam nadzieje że jednak nie będzie ich wiele.
No ale przechodząc do samego odcinka, to mimo że zapychacz, to bardzo przyjemnie się ten odcinek oglądało. Podoba mi się napięcie jakie budują. Z jednej strony mamy jakąś łódź, która ich ściga z drugiej strony mamy informacje co się dzieje na terenie innych stanów...z ekranu wylewa się osaczenie, poczucie beznadziei i to że mają przerąbane. Dzięki temu ten serial nabiera co raz bardziej fajnego, postapo klimatu.
Kolejny klimatyczny początek z trupkami wyłaniającymi się z fal oceanu. Już myślałam że jakaś wpadka, bo jak to te dziecioczki ani nie widzą ani nie słyszą, pocharkujących zombiaków, a tu się okazało że dzieli ich siatka

Rozbawił mnie Salzar jak przesłuchiwał Stranda. Najpierw się wpatrywał w niego jak w obrazek,a potem krążył koło niego klepiąc się po brzuchu xD Salzar jest nieufny, nawet sugeruje że łódź nie należy do Stranda i próbuje wyciągnąć jakieś informacje z niego, ale ten umiejętnie nic mu nie mówi, ciągle powołując się na argument, że przecież zapewnił im dach nad głową i to powinno im wystarczyć. Twórcy nadal budują tajemnice wokół Stranda. Ta rozmowa telefoniczna i jakieś zdjęcie...nadal nie mam żadnych przypuszczeń, co do tego o co w tym chodzi i nie wiem czy Strand ma jakieś złe intencje czy dobre. Aczkolwiek wydaje mi się, że facet po prostu działa w swoim interesie i nie ma zamiaru ich pozabijać czy coś

Wydaję mi się że ich zabrał, bo wychodzi z założenia że w niewielkiej grupie jest po prostu bezpieczniej niż w pojedynkę.
Travis nie bardzo potrafi dogadać się z Chrisem, a ten z kolei trochę się podszkolił w ubijaniu trupków. Chyba chłopak trochę w ten sposób rozładowuje emocje.
Salzar też ma napięte relacje z córką. No i właśnie tutaj póki co dla mnie na minus jest to, że Ofelia jest dosyć marginalizowana i ma jedno zdanie na cały odcinek. Mam nadzieje że to się zmieni, bo dziewczyna ma nawet potencjał. Matka nie żyje, ojciec z mroczną przeszłością, który ją traktuje jakby nadal była małą dziewczynką.
Wydaję mi się że Salzar nie dobił matki tych dzieciaków ze względu na to co mu powiedziała Ofelia.
I jednak dostaliśmy Nicka, który przy najbliższej okazji zaczął niuchać za prochami

Jego znajomość leków pewnie się im jeszcze w przyszłości przyda

Co do tej rodzinki, to z początku nie czaiłam, jak ta kobita może chcieć oddać swoje dzieci obcym ludziom, ale jak się nad tym zastanowiłam, to ma to sens. Te dzieci raczej miałby większe szanse w grupie, która jest w drodze, niż zamknięte na wyspie, gdzie spore zagrożenie Trupami, a jedyna droga ucieczki to piguły tatusia.
Dlatego postępowanie najstarszego syna mało rozsądne, że zdecydował zostać się z młodszym bratem na tej wyspie, no ale działał pod wpływem emocji, no i też miał wpojone przez ojca zasady. Nie można uratować kogoś, kto tego ratunku nie chce. Mam nadzieje że Madison zacznie sobie zdawać z tego sprawę, nim będzie chciała kolejny raz pomagać wszystkim w około.
Ogólnie wątek z rodzinką, całkiem zgrabnie zrobiony i zamknięty.
Czekam gdzie zacumują za tydzień

8/10